Opowiadał księżom o śmierci synka i zbierał na pogrzeb. W końcu ktoś odkrył prawdę
40-letni Dawid Sz. wiedział, jak wzbudzać współczucie. Opowiadał o śmierci malutkiego dziecka, o swojej biedzie i o tym, że nie ma za co wyprawić pogrzebu. Głównie liczył na pomoc księży, mając nadzieję, że to właśnie oni będą w stanie otworzyć nie tylko swoje serca, ale przede wszystkim portfele. Ktoś jednak przejrzał jego prawdziwe zamiary i odkrył, co naprawdę stało się z "synkiem".