ru24.pro
Sport 24/7
Октябрь
2024

Jeszcze nie przegrali, ale zachowują chłodną głowę. Przyjmujący: Staramy się jeść małą łyżeczką

– Boli strata 2 punktów, bo mogliśmy mieć ich komplet, ale cieszą 3 wygrane w 3 meczach. Staramy się jednak jeść małą łyżeczką i nie zachwycać się zwycięstwami. Jesteśmy dość mocno przebudowaną drużyną i potrzebujemy jeszcze czasu, aby się zgrać – powiedział przyjmujący REA BAS-u Białystok, Tomasz Pizuński.

Podbili Sulęcin

W Sulęcinie drużynom przyjezdnym nie gra się łatwo, na dodatek Olimpia usilnie potrzebuje punktów. To były dwa aspekty, które mogły utrudnić wam odniesienie zwycięstwa, a jednak zdobyliście komplet oczek. To chyba może cieszyć?

Tomasz Pizuński: – Każde zwycięstwo cieszy, zwłaszcza przy takim układzie ligi, który jest w tym sezonie. Początkowo miały spadać 4 zespoły, ale jak zespół z Rudzińca nie uzyskał licencji, to z I ligą pożegnają się 3 drużyny. A Sulęcin zawsze jest ciężkim terenem. Tam jest specyficzna, ale przyjemna do grania hala. Sulęcinianie mają swoich kibiców, w hali jest głośno, więc cieszymy się, że zdobyliśmy komplet punktów na tym terenie.

Pierwszego seta wygraliście zbyt łatwo, przez co w drugim daliście możliwość powrotu do gry rywalom?

– Pierwszego seta bardzo dobrze zaczęliśmy zagrywką. Może pomyśleliśmy sobie, że poszedł on nam gładko, to ten mecz już sam się wygra. Czasami człowiek nie chce dopuścić do siebie takich myśli, ale same one pojawiają się podświadomie w głowie. Na pewno chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć początek drugiej partii, w której potrafiliśmy odrabiać straty, ale później ponownie traciliśmy punkty seriami, przez co przegraliśmy seta. W kolejnych odsłonach zaprezentowaliśmy się poprawnie, za to przeciwnik zaczął popełniać dużo błędów, co my w pełni wykorzystaliśmy.

Bez porażki

Zdobyliście 7 punktów w 3 meczach. To chyba dobry początek dla waszej przebudowanej drużyny?

– Jesteśmy zadowoleni, bo wygraliśmy 3 mecze, ale nie jesteśmy usatysfakcjonowani z poziomu naszej gry. W pierwszym meczu w Toruniu mogliśmy przegrać. Dobrze, że tam wyciągnęliśmy czwartego seta, w którym mieliśmy dużą stratę. Pokazaliśmy charakter w tym spotkaniu. Z kolei u siebie prowadziliśmy 2:1 z drużyną z Siedlec. W czwartym secie mogliśmy zakończyć ten mecz, a tego nie zrobiliśmy. Na szczęście tie-breaka ponownie wygraliśmy. Boli jednak to, bo mogło być trochę inaczej.

Czyli brakuje wam jeszcze trochę stabilizacji?

– Myślę, że tak. Boli strata 2 punktów, bo mogliśmy mieć ich komplet, ale cieszą 3 wygrane w 3 meczach. Staramy się jednak jeść małą łyżeczką i nie zachwycać się zwycięstwami. Jesteśmy dość mocno przebudowaną drużyną i potrzebujemy jeszcze czasu, aby się zgrać.

Nie tylko jeden lider

A łatwiej się gra, kiedy ma się świadomość, że w drużynie jest boiskowy lider? Mam na myśli Janka Króla, który już na początku sezonu pokazał, że będzie ważną postacią w waszym zespole?

– Na pewno tak, aczkolwiek nie wyznaczałbym jednego lidera. Uważam, że liderami jesteśmy wszyscy, bo jeden zawodnik nie wygra meczu. Janek bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków atakującego. Nie tylko zdobywa dużo punktów dla drużyny, ale również bardzo dużo podpowiada nam na boisku. Jego doświadczenie związane z przeszłością plusligową jest bardzo cenne.

Przed wami starcie z podrażnionym poprzednią porażką MCKiS-em. To może być kolejny groźny rywal?

– Na pewno znowu łatwo nie będzie, bo pomimo porażki z Aniołami jaworznianie mają za sobą dobry początek sezonu. Wygrali z Lechią i Mickiewiczem, które są mocnymi zespołami. Mamy świadomość, że jak zagramy na takim samym poziomie, jak w Sulęcinie, to możemy mieć duży problem z odniesieniem zwycięstwa. Wiemy, że pewne rzeczy musimy poprawić, aby zdobyć punkty. Na pewno będzie dużo walki, bo po stronie MCKiS-u są doświadczeni zawodnicy, a wśród nich dwóch byłych siatkarzy BAS-u Białystok, więc pewnie będą mieli dodatkową motywację, aby wygrać ten mecz. My jednak zrobimy wszystko, abyśmy wyszli zwycięsko z tego pojedynku.

Zobacz również:
I liga M: Festiwal grania w Świdniku. Faworyt utrzymał nerwy na wodzy

Artykuł Jeszcze nie przegrali, ale zachowują chłodną głowę. Przyjmujący: Staramy się jeść małą łyżeczką pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.