Gol dla lidera był początkiem trzęsienia ziemi. Takiego scenariusza nikt się nie spodziewał
Gdy Lech Poznań zaczynał swój mecz z Motorem Lublin, w Poznaniu wiedzieli już, że przewaga lidera Ekstraklasy nad drugim Rakowem Częstochowa zmniejszyła się do dwóch punktów. Tyle że do twierdzy przy Bułgarskiej przyjechał przecież beniaminek, który w tygodniu odpadł z Pucharu Polski, ulegając drużynie z trzeciej ligi. I ten beniaminek przegrywał przecież z Lechem już 0:1, co ostatecznie i tak... nic nie znaczyło. Dwa trafienia Samuela Mraza sprawiły bowiem, że Motor sprawił sensację, wygrał z Lechem 2:1.