ru24.pro
Sport 24/7
Июнь
2024

Wykorzystali swoją szansę. Jakub Popiwczak: Czekaliśmy na swój dzień

Reprezentacja Polski w tie-breaku pokonała Serbię w swoim przedostatnim meczu fazy interkontynentalnej Ligi Narodów. Trener Grbić dał szansę pokazać się Bartłomiejowi Bołądziowi i Jakubowi Popiwczakowi. Obaj siatkarze w pełni wykorzystali okazję. – Myślę, że fajna szansa dla niektórych z nas, żeby się pokazać. Ja, Bartek Bołądź, Karol Kłos nie mieliśmy jeszcze szansy zagrać w turnieju, także czekaliśmy na ten swój dzień – powiedział libero polskiej kadry.

 

WYKORZYSTANA SZANSA

W wygranym 3:2 meczu z Serbią z dobrej strony pokazało się dwóch siatkarzy, którzy w Lublanie nie mieli wcześniej okazji do dłuższego pokazania swoich umiejętności w warunkach meczowych. – Myślę, że fajna szansa dla niektórych z nas, żeby się pokazać. Ja, Bartek Bołądź, Karol Kłos nie mieliśmy jeszcze szansy zagrać w turnieju, także czekaliśmy na ten swój dzień – ocenił Jakub Popiwczak. To on i Bartłomiej Bołądź imponowali swoim występem.

Dwa poprzednie spotkania w Lublanie Polacy wygrali bez starty seta, dopiero Serbowie postawili im trudniejsze warunki. – To był mecz z Serbią, która była niesamowicie zmotywowana, bo walczy o wyjazd na igrzyska olimpijskie. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, że momentami będzie momentami bolało. Z drugiej strony siatki miał kto mocno atakować, zagrywać i nie odstawiać ręki. Mecz bardzo trudny, natomiast fajnie, że w tej breaku, mimo tego, że musieliśmy odrabiać straty, to wróciliśmy, wygraliśmy i kończymy smakiem zwycięstwa – podsumował libero polskiej kadry.

 

DODATKOWY ŁADUNEK

Historia ostatnich spotkań Polska – Serbia pokazuje, że żadna z ekip nie odpuszcza. – Jak jeszcze trzy lata temu, pamiętam mistrzostwa Europy w Polsce i dwa mecze reprezentacji Polski z Serbami. Siedziałem wtedy przed telewizorem i mam wrażenie, że mecze Polska – Serbia, zawsze one mają dodatkowy ładunek emocjonalny – wspominał Popiwczak.

Tym razem Serbowie wiedzieli, o co walczą. Stawką jest udział w igrzyskach olimpijskich. Do Paryża na pewno pojadą Polacy, teraz trwa rywalizacja o miejsce w składzie na turniej olimpijski. – Cieszę się, że pokazaliśmy trenerowi, że nieważne jaka konfiguracja, nieważne jak dobrze gra przeciwnik, to my potrafimy postawić opór, potrafimy grać swoje i wygrywać. Może nie wszystko było idealne w tym meczu, nie wszystko działało tak, jakbyśmy zawsze tego chcieli.  Najważniejsze jest to, żebyśmy cały czas szli do przodu, poprawiali się, wykonywali to, o co trener nas prosi i wygrywali mecze. To również jest ważne dla atmosfery, dla dobra grupy. Wiadomo jednak, jaki jest cel na tę sezon – przyznał libero polskiej kadry.

 

PECHOWA “4”

Dwa poprzednie turnieje Ligi Narodów biało-czerwoni kończyli porażkami. Najpierw ze Słowenią, a następnie z Brazylią. – Ostatni mecz w pierwszym turnieju przegrany, ostatni mecz w drugim turnieju przegrany, trener nas uczulał na to – zdradził Popiwczak.

Polacy chcieliby więc uniknąć tego scenariusza w starciu z Kubańczykami. – To będzie chyba największa motywacja, żeby sobie na to nie pozwolić w Lublanie. W dobrym stylu zakończyć  fazę interkontynentalną, żeby już mieć dobrą, czystą, naładowaną w pozytywny sposób głowę na turniej finałowy. Jestem przekonany, że wyjdziemy na 100%, będziemy gotowi i nie będzie tutaj żadnego lekceważenia przeciwnika. Będziemy chcieli po prostu wygrać – zapowiedział Jakub Popiwczak. Początek meczu Polska – Kuba o 13.

Artykuł Wykorzystali swoją szansę. Jakub Popiwczak: Czekaliśmy na swój dzień pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.