Nawet Kaczmarek nie dała rady. Aniołki bez medalu, zabójcze tempo w Rzymie
Na niespełna godzinę przed startem wybuchła pierwsza bomba związana z polską sztafetą 4x400 m - trener Aleksander Matusiński wybrał skład, w którym brakowało Justyny Święty-Ersetic. Pojawiła się zaś Natalia Kaczmarek, miała kończyć rywalizację, ścigać się z genialną Femke Bol. Tyle że taktyka nie wypaliła, bardzo wiele straciła na drugiej zmianie Marika Popowicz-Drapała. Kaczmarek przejęła pałeczkę na piątej pozycji, biegła w szalonym tempie, ale nie wytrzymała. Polki skończyły na szóstej pozycji.