Zaczął się pogrzeb, a światło zgasło. Wierni: Proboszcz nie zapłacił za prąd
- Byliśmy zszokowani, bo stało się to chyba w najgorszym momencie - mówi jeden z uczestników mszy pogrzebowej w mazowieckim Różanie. Gdy do świątyni wprowadzano trumnę, nagle zgasło światło i uroczystość przebiegła po ciemku. Wierni uważają, że proboszcz nie opłacił rachunków, lecz duchowny broni się i sugeruje awarię. Tymczasem dostawca prądu twierdzi, iż żadnych problemów nie odnotował.