Kto kogo powinien się bać?
Kroczymy dumnie. Nasze sztandary powiewają na stosach makulatury – własną mądrość przeznaczyliśmy na przemiał. Rozum abdykował, króluje efekciarstwo. Przodownikami w krainie absurdu są oczywiście politycy. Naiwnie myślałem, że stylizacje oparte na asortymencie sieci handlowej Militaria.pl. należą do epoki słusznie minionej. Ale gdzie tam, pojawiły się repliki. I znowu oglądamy imitacje mundurków na tle machin bojowych.
Propaganda inscenizuje Orwella – organizuje treningi jednomyślności. Argumenty nie mają dziś większego znaczenia – język polityki stał się narzędziem gwałtu. Ma ogłuszać, wywoływać halucynacje, powodować napady gorączki. Animatorzy politycznych widowisk nie mają dziś żadnych poglądów, oni po prostu tworzą „narracje”. Jako ich napęd wykorzystują emocje. W maglu politycznym cynizm miesza się ze skrajną naiwnością, afektacja z wiarą w cuda. Powstaje mieszanka, za pomocą której można wysadzić świat w powietrze.
Wysłuchujemy morałów na temat dezinformacji, podczas gdy kłamstwo stało się jednym z głównych narzędzi władzy. Liberalna polityka nacechowana jest dziś pogardą – jesteśmy traktowani jak widzowie w tanim kinie, którzy powinni uwierzyć w każde głupstwo. Najważniejsze, by nie myśleć inaczej – Wielki Brat grozi palcem. Wahania prezydenta USA, jak potraktować sprawę dronów, które naruszyły naszą przestrzeń powietrzną, jeden z portali internetowych określił następująco: „Nowe bzdury Trumpa o dronach”. Zgłębiając tę puentę, zapytałbym jedynie: w którym to kraju bzdury odgrywały zawsze większą rolę i do czego to ostatecznie doprowadziło? Co o tym mówią kroniki?
Wstyd. Kiedyś ta bańka pęknie, już widać symptomy. Jeśli porównamy oficjalny przekaz polityczny – wzmacniany przez zaangażowane media mainstreamu – z klimatem opinii ukształtowanych w internecie, okaże się, że istnieją dwa odrębne porządki myślenia. Bardzo wyraźnie widać to w komentarzach i wyjaśnieniach
Post Kto kogo powinien się bać? pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.