ru24.pro
World News in Polish
Февраль
2025
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
25
26
27
28

5 szybkich wniosków: Lech – Zagłębie 3:1

0

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

GOL ROZLUŹNIAJĄCY OBRONĘ

Lech wyszedł na mecz z Zagłębiem w zestawieniu bliskim składu przewidywanego, co akurat dobrze wróżyło. Mecz rozpoczął się idealnie, już w 2 minucie idealnie z rzutu wolnego przymierzył Patrik Walemark dając prowadzenie poznaniakom, którzy szybko mogli nabrać wiatru w żagle. W rzeczywistości stracona bramka tylko napędziła rywala, który od razu ruszył do przodu, zaczął być groźny zarówno z akcji, jak i po stałych fragmentach i z przebiegu meczu zasłużenie wyrównał 10 minut po bramce dla Kolejorza. Zespół Lecha prowadząc 1:0 rozluźnił się, było mnóstwo strat napędzających przeciwnika, gubiła się obrona, w tym nasi stoperzy, nie funkcjonowało zupełnie nic aż w 12 minucie Zagłębie zasłużenie doprowadziło do remisu. Na nasze szczęście swój dzień jak w Kielcach jesienią miał Patrik Walemark, Szwed w 19 minucie wykorzystał nieporozumienia Hładuna z Michalskim, przejął piłkę i efektownym rogalem wyprowadził Kolejorza na prowadzenie. Po 19 minutach mieliśmy więc 2:1, mieliśmy dobry rezultat i przede wszystkim szybki, ciekawy oraz zacięty mecz, w którym dzięki przebłyskom Walemarka zgadzał się tylko wynik na tablicy.

ŻYWY MECZ BEZ KONTROLI

Lech Poznań przy stanie 2:1 miał dobry moment, nie cofnął się, atakował, grał piłką po ziemi, wydawało się, że wreszcie się obudzi i przede wszystkim zacznie kontrolować to spotkanie. Kibice cały czas oglądali otwarty, żywy mecz, w którym Lech po 31 minucie niestety znów stracił koncepcję. Znowu musiał nas ratować Bartosz Mrozek, który co chwilę ruszał się między słupkami, szczególnie duży kryzys nasz zespół miał tuż przed końcem pierwszej połowy mogąc stracić gola do szatni jak tydzień temu z Rakowem. Na szczęście Zagłębie to nie Raków, dzisiejszy rywal dysponował dużo słabszymi piłkarzami, przez co z pomocą bramkarza + farta udało się dotrwać do przerwy z korzystnym wynikiem. Niemniej kibice Lecha mogli przecierać oczy ze zdumienia widząc to, co na boisku robią poznaniacy i to w rywalizacji z Zagłębiem Lubin obserwowanym z trybun już przez nowego trenera. W pierwszej połowie ratowaliśmy się m.in. panicznymi wybiciami piłki, Mikael Ishak musiał angażować się w odbiór, nie działał pressing, oprócz Patrika Walemarka nikt inny z Kolejorza w pierwszych 45 minutach nie umiał oddać celnego strzału na bramkę. W pierwszej odsłonie było przede wszystkim za dużo strat m.in. na połowie Zagłębia, które lubinianie zamieniali na kontry.

CO TO MA BYĆ?

Nie wiadomo, co Lech Poznań robił podczas przerwy, lecz ewentualna motywacja przez trenera nie podziałała. Mimo kiepskiego wejścia w drugą połowę w 51 minucie i tak mogło już być po zawodach, gdyby w akcji 3 na 2 do siatki trafił Ali Gholizadeh, który zanotował fatalną zmianę. Wówczas Irańczyk zepsuł świetną szansę, później miał jeszcze 2 straty będąc bliżej lewej flanki napędzające akcje lubinian i niecelnie podał do Afonso Sousy psując kolejną dobrą okazję. Poza wspomnianą szansą w 51 minucie Lech w pierwszym kwadransie po zmianie stron innego zagrożenia już nie stworzył. W kolejnych minutach nie potrafił zyskać przewagi w środkowej strefie, w końcu zrezygnował nawet z rozgrywania piłki prostymi podaniami już od bramkarza, tylko zaczął wybijać piłkę na walkę do przodu, by w ten sposób oddalać zagrożenie i nie notować już kolejnych strat napędzających Zagłębie. W drugiej połowie kibice Kolejorza znowu mogli przecierać oczy ze zdumienia, Lech Poznań nic nie grał, słabe dotąd Zagłębie Lubin rozgrywało ten mecz na własnych warunkach oddając przede wszystkim dużo więcej strzałów, po których cała obrona musiała być czujna, a już szczególnie Bartosz Mrozek.

PRAWIE 80 MINUT NIEPEWNOŚCI

Zmiany Nielsa Frederiksena były dziś zrozumiałe tylko dla niego, choć akurat jedna statystycznie obroniła się. Zagłębie Lubin było nakręcone, poszło do przodu, atakowało wieloma zawodnikami, przez co na murawie zrobiło sie wiele miejsce. Przestrzeń udało się wykorzystać w 79 minucie w piłkę pograli m.in. Dino Hotić i Antoni Kozubal, dobrym podaniem popisał się zmiennik Filip Jagiełło i tym samym zaliczył asystę przy trafieniu prawego obrońcę Rasmusa Carstensena, który wykończył akcję jak rasowy skrzydłowy. Przez prawie 80 minut nie było wiadomo, czy Lech Poznań wygra mecz, w którym jego obowiązkiem było zwycięstwo, ale jakoś nie boisku nie było tego widać. Obiektywnie Lech nic nie grał, Zagłębie Lubin oddawało więcej uderzeń, lepiej prezentowało się z przodu, jednak gol na 3:1 dla poznaniakom uspokoił to spotkanie pozwalając kibicom Kolejorza odetchnąć z ulgą. Przy stanie 3:1 jasne stało się zwycięstwo gospodarzy, którzy tylko wygraną mogli utrzymać 1. miejsce w ligowej tabeli i uniknąć kolejnego wstydu.

CIESZY TYLKO LIDER

W strzałach 13/5 do 24/10. Niestety te statystyki w pełni oddają to, jak wyglądał niedzielny mecz Lecha Poznań z Zagłębiem Lubin. Dziś cieszy tylko końcowy wynik 3:1, przerwanie złej passy i utrzymanie 1. miejsca w ligowej tabeli. W grze nic się nie zmieniło, gra tak naprawdę była jeszcze gorsza, niż z Rakowem Częstochowa, na szczęście w niedzielne popołudnie rywal był dużo słabszy, dlatego jakoś udało się go wypunktować. Trzy punkty zawdzięczamy przede wszystkim solidnemu Bartoszowi Mrozkowi oraz przebłyskowi Patrika Walemarka, który miał swój dzień potrafiąc pokazać jakość, której nie miało wielu jego kolegów, w tym Mikael Ishak, Afonso Sousa, Daniel Hakans czy Ali Gholizadeh. Lech Poznań jest w kryzysie, trener Niels Frederiksen przeprowadzał dziś dziwne zmiany, na szczęście po meczu za bardzo nie koloryzował i sam przyznał, że jego zespół nic nie grał niestety nie wiedząc, czemu Zagłębie stworzyło sobie aż tyle sytuacji? Chyba nikt nie wie, dlaczego Lech Poznań pozwolił lubinianom na aż tyle i to przy Bułgarskiej, każdy wie natomiast o kryzysie w grze, w którym znajduje się obecnie Kolejorz grając z meczu na mecz coraz gorzej. Dziś się udało, bo „Miedziowi” są po prostu słabi, nie umieli optycznej przewagi zamienić wyrównującego gola i za moment przejmie ich nowy trener. Lech Poznań ma teraz 5 dni na spokojny trening, w tym na poprawę wielu elementów, które od dawna nie funkcjonują. Aktualnie z gry wyglądamy bardzo, ale to bardzo źle, a już w sobotę Kolejorz jedzie do Szczecina na bój z Pogonią (8 meczów bez porażki, 4 kolejne zwycięstwa), którą będzie wspierał komplet publiczności. Co musi się stać, aby Lech Poznań wygrał na takim terenie, w tej formie i triumfował na obcym terenie pierwszy raz od 19 października 2024 roku? Musi zadziałać logika Ekstraklasy.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post 5 szybkich wniosków: Lech – Zagłębie 3:1 first appeared on KKSLECH.com.