Piłam, gdy dzieci szły spać, czasem do nieprzytomności. Uratowało mnie jedno zdanie
Pierwszy łyk alkoholu był magiczny. Nie ze względu na towarzystwo, nie dlatego, że był symbolicznym krokiem w dorosłość. Nie chodziło też o przyjemność romantyzowaną w reklamach i przedstawiana jako nagroda za picie z przyjaciółmi.