Syryjski lekarz: Moi rodacy są rozdarci - chcą spokoju, ale i zemsty
Kiedy upadł reżim Asada, pojechałem do Syrii. Czułem się, jakbym wsiadł w wehikuł czasu, wszystko zrujnowane wojną, albo stare i zniszczone. Islamskich radykałów się nie boję - oni też chcą świętego spokoju, a z Syrii nie da się zrobić Afganistanu - opowiada "Wyborczej" syryjski lekarz, który po 12 latach wojny po raz pierwszy odwiedził swój kraj.