ru24.pro
World News in Polish
Декабрь
2024
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31

Rzeźnik sprawiedliwości

0

Bogdan Święczkowski powinien zasiadać na ławie oskarżonych, a nie kierować pracami Trybunału Konstytucyjnego

Zgodnie z przewidywaniami nowym prezesem marionetkowego Trybunału Konstytucyjnego został Bogdan Święczkowski, ze względu na swoją posturę zwany „Godzillą”. Podczas uroczystości wręczenia powołania w Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda nie mógł się nachwalić Święczkowskiego. Mówił, że nominat ma „wielkie doświadczenie w instytucjach, których działanie nie jest łatwe” i on „osobiście to doświadczenie obserwował”, gdy pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości. A od 2016 do 2022 r. Święczkowski jako prokurator krajowy „niósł na swoich barkach odpowiedzialność za funkcjonowanie całej prokuratury, olbrzymiej instytucji odpowiedzialnej za porządek prawny i bezpieczeństwo państwa, ale i za praworządność obserwowaną od strony interesu publicznego”.

Powołanie Bogdana Święczkowskiego na prezesa TK i wystawienie mu laurki jest obrazą państwa i obywateli, prawa i przyzwoitości. Święczkowski nie gwarantuje apolityczności urzędu nie tylko jako były polityk i wiceminister w rządzie PiS. Świeżo powołany prezes TK był najważniejszym prokuratorem i szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ma wiedzę, którą może wykorzystywać, np. szantażując uczestników postępowań prowadzonych przed TK. Zapewne ma haki na polityków, urzędników państwowych i prokuratorów, a być może nawet na innych sędziów. Niedorzeczne twierdzenie? Każdy, kto tak uważa, powinien dokładnie prześledzić przeszłość Święczkowskiego.

Kolega Zbigniewa Ziobry

Święczkowski karierę zawdzięcza Zbigniewowi Ziobrze, z którym w latach 90. robił aplikację prokuratorską. Łączy ich też rok urodzenia, 1970. Gdy Ziobro był wiceministrem w resorcie sprawiedliwości kierowanym przez Lecha Kaczyńskiego, ściągnął w 2001 r. Święczkowskiego do Prokuratury Krajowej. Tam Święczkowski zajmował się m.in. tropieniem źródeł informacji dziennikarzy piszących niepochlebne teksty o wpływowych ludziach z rządu AWS-UW. Po odwołaniu Kaczyńskiego z funkcji ministra sprawiedliwości został szeregowym prokuratorem w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach. Jesienią 2005 r., po wygranych przez PiS wyborach, Ziobro awansował go na dyrektora Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej, gdzie Święczkowski nadzorował wszystkie najważniejsze śledztwa. Miał wtedy ledwie 36 lat i brakowało mu doświadczenia oraz kompetencji, aby zajmować tak ważne stanowisko.

Rządy PiS koncentrowały się wówczas na haśle walki z tzw. układem. Chodziło o nieformalne związki ludzi, którzy kariery zaczęli robić jeszcze w czasach PRL albo mieli rzekomo związki z politykami SLD. Partia Jarosława Kaczyńskiego wzięła na celownik różne grupy zawodowe, m.in. dyplomatów, urzędników państwowych, nauczycieli akademickich, działaczy związków sportowych i lekarzy. Święczkowskiemu przypadło zadanie rozprawienia się z „układem” w prokuraturze. Wytypowano grupę wysokich rangą śledczych, których zaczęto wikłać w absurdalne i wyimaginowane afery.

Dopaść prokuratora Kaucza

Sprawa wyszła przypadkiem. Były zastępca prokuratora generalnego Andrzej Kaucz został wezwany na przesłuchanie do Prokuratury Krajowej, która prowadziła śledztwo dotyczące nielegalnego obrotu ziemią z zasobu Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Jeden z podejrzanych po wielu latach przypomniał sobie, że Kaucz może być zamieszany w proceder przestępczy. Prokurator Kaucz zeznał: „Chcę wskazać na przyczyny, dla których niniejsze postępowanie zostało zainicjowane. Po objęciu funkcji Prokuratora Generalnego przez Zbigniewa Ziobrę, w kilka miesięcy później Dyrektorem Biura Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej został pan Święczkowski. W drodze kontaktów z Ministrem Sprawiedliwości Prokuratorem Generalnym ustalono listę osób z Prokuratury Krajowej, co do których założono, że za wszelką cenę należy wobec nich wszcząć postępowania dyscyplinarne, a nawet karne. Na czele tej listy znalazła się prokurator Małgorzata Wilkosz-Śliwa. Ja również figurowałem w składzie tej grupy. (…) Pan Święczkowski polecił pionowi PZ (przestępczości zorganizowanej – przyp. A.S.) dokonać kwerendy prowadzonych spraw karnych, gdziekolwiek pojawiały się nasze nazwiska. W przypadku mojej osoby na skutek informacji uzyskiwanych z prokuratur w Polsce, gdzie przewijało się moje nazwisko, byłem przesłuchiwany w charakterze świadka. Te przesłuchania miały miejsce m.in. w Prokuraturze Okręgowej w Rzeszowie, gdzie byłem przesłuchiwany w sprawie żądania przeze mnie korzyści majątkowej w kwocie 200 tys. zł w zamian za umorzenie postępowania dotyczącego firmy »1 Przemysłowa«. Nadto w tej samej prokuraturze byłem przesłuchiwany w sprawie Wiesława Huszczy na okoliczność udzielenia mu pomocy w załatwianiu transakcji, poprzez wskazanie skutecznego adwokata. W Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku byłem przesłuchiwany w sprawie mafii paliwowej na okoliczność zawiązania przeze mnie agenturalnej siatki byłych funkcjonariuszy i rezydentów Stasi w Polsce po 1989 r. Następne postępowanie, w którym występowałem i byłem przesłuchiwany kilkakrotnie, najpierw w Prokuraturze

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Post Rzeźnik sprawiedliwości pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.