Varga załamuje ręce nad tekstem "Wyborczej". "Lewicowe felietonistki wzięły się za lustrowanie kultury"
Jednym z moich najbardziej destrukcyjnych nałogów jest czytanie "Gazety Wyborczej". Każdy poranek zaczynam, wertując cyfrowe wydanie tego dziennika, niejeden wieczór kończę, sprawdzając, co się nowego w internetowym wydaniu "Wyborczej" pojawiło.