Dwie amerykańskie opowieści. Nie ma między nimi punktów stycznych
Po wyborach zawsze jest tak, że każdy mówi, że się spodziewał. Zero zaskoczeń, całość totalnie pod kontrolą, to było do przewidzenia. I nawet jeśli jeszcze dzień wcześniej na ustach wszystkich gościły hasła, że "idą łeb w łeb" albo że "o wyniku tych wyborów zadecyduje rzut monetą", to jeszcze wyborczej nocy na jaw zaczęło wychodzić, że wszyscy właściwie wiedzieli, ale nie chcieli głośno o tym mówić.