ru24.pro
World News in Polish
Октябрь
2024
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31

PlusLiga: Osłabiona Resovia pokazała charakter

7. kolejka PlusLigi otworzona została z wysokiego c. Chociaż do Warszawy Asseco Resovia Rzeszów przyjechała osłabiona, wysoko postawiła poprzeczkę ekipie PGE Projektu Warszawa. Goście prowadzili już 2:1. Nie zdołali jednak dopisać do swojego konta cennego zwycięstwa. Od czwartego seta inicjatywę przejęli warszawianie i to podopieczni trenera Grabana cieszyli się z kolejnej wygranej.

MOCNY AKCENT NA START

Warszawianie od razu weszli na wysokie obroty. „Czapa” Jakuba Kochanowskiego wyprowadziła gospodarzy na 2:0, a gdy środkowy dołożył dwa asy serwisowe, zapas był już pięciopunktowy. Rzeszowianie poza swoimi własnymi problemami dokładali sobie jeszcze pomyłkami w polu serwisowym. Siatkarze Projektu zdominowali całkowicie ofensywę i po pewnym ataku Bartłomieja Bołądzia było już 12:4. Wówczas już obie przerwy miał wykorzystane trener gości. Różnica skuteczności w ataku w pewnym momencie była bowiem ogromna – 62% do 28%. Gdy wydawało się, że Projekt ma już wszystko pod kontrolą, rywale zanotowali pięciopunktową serię. Skuteczny blok na Bołądziu wykonał Dawid Woch, a później w tym samym elemencie popisał się Klemen Cebulj – 20:17. Gospodarze jednak utrzymali nerwy na wodzy i zapisali pierwszego seta na swoje konto.

ZAMIANA RÓL

Spokojniejsze podejście mieli rzeszowianie w drugiej partii. Gdy blok na Tillie postawił Łukasz Kozub, wyszli na pierwsze prowadzenie w meczu – 3:2. Dużo dobrego wniósł do gry rozgrywający rzeszowian, bo głównie dzięki jego dobrym decyzjom goście odskoczyli na kilka „oczek”. Gdy asa serwisowego dołożył Woch, było 9:6. Gospodarze już nie nękali przeciwnika zagrywką tak, jak to bywało wcześniej. Powoli rozgrywał się Klemen Cebulj i na półmetku wciąż dominowali rzeszowianie. Spadła skuteczność Bołądzia, miejscowi musieli gonić wynik bo był to ostatni moment na przełamanie. Atakujący Projektu zepsuł jednak zagrywkę, prezentując punkt rywalom na 16:20. Był to impuls do zrywu, podirytowani warszawianie momentalnie bowiem zdobyli trzy „oczka z rzędu”. Goście natomiast nie pozwolili odebrać sobie dominacji w tym secie.

BOHATERAMI NIE-KADROWICZE

Trener warszawian zastosował zmianę na pozycji atakującego. Stołeczni zaczęli od prowadzenia 2:1 dzięki Arturowi Szalpukowi, ale wkrótce zaczął się rozkręcać także właśnie Linus Weber. Druga strona trzymała podobny poziom, w skutek czego niewielkie różnice punktowe utrzymywały się przez połowę seta (8:8, 12:12). Po stronie rzeszowian ciężar odpowiedzialności wziął na swoje barki Stephane Boyer. Gospodarze popełnili błąd dotknięcia siatki i rywale mieli okazję na dwupunktowe prowadzenie, ale wówczas zagrywkę zepsuł Bednorz. Chwilę później na 16:14 Woch zablokował Kochanowskiego. Wtedy też zaczęły się problemy stołecznych w ofensywie. Przełożenie ręki Kozuba przy rozegraniu znów zniwelowało dystans do jednego „oczka”. Swój czas w końcówce mieli jednak Bednorz z Boyerem i to przyjezdni jako pierwsi zapewnili sobie zdobycz punktową w meczu.

DO PIĘCIU

Szybko inicjatywę przejął Weber, a wtórował mu Andrzej Wrona i warszawianie zbudowali dystans 5:2. Szybko przerwą zareagował trener Sammelvuo, ale po powrocie na boisko dalej prym wiedli miejscowi. Ich przewaga wzrosła do pięciu „oczek” po błędzie Boyera. Przez pewien czas toczyła się rywalizacja punkt za punkt. Bezpieczniejszą sytuację wciąż mieli podopieczni Piotra Grabana. Po przestrzelonym ataku Boyera prowadzili 15:10. Stołeczni przy tym oddawali punkty błędami serwisowymi, ale mogli sobie pozwolić na takie ryzyko. Rzeszowianie pokazywali bowiem sporo niemocy na skrzydłach. Tie-breakiem zapachniało, gdy Kochanowski zaatakował na 18:13. Stał się on faktem po asie serwisowym Webera.

WEBER SHOW

Obie ekipy otworzyli tie-breaka zepsutymi zagrywkami. Warszawianie pierwsi znaleźli sposób na rywala – 3:1. Problemy gościom sprawiali Tillie i Weber. W odpowiednim momencie znalazł się na siatce Karol Kłos, a później dał spokój regularną zagrywką i doszło do remisu. Stołeczni jednak nie podali rywalom ręki. Koncert w polu serwisowym dał Linus Weber, posyłając aż trzy asy – 8:4. Goście nie potrafili już wrócić do dobrej gry. Kropkę nad „i” postawił Kochanowski, blokując słoweńskiego przyjmującego.

MVP: Jakub Kochanowski

PGE Projekt Warszawa – Asseco Resovia Rzeszów 3:2
(25:19, 21:25, 22:25, 25:18, 15:9)

Składy zespołów:
Projekt: Kochanowski (15),  Firlej,  Tillie (13), Bołądź (11), Semeniuk (4), Szalpuk (19), Wojtaszek (libero) oraz Wrona (3), Weber (16), Borkowski, Kozłowski i Gruszczyński (libero)
Resovia: Woch (11), Kłos (4), Boyer (26), Bednorz (15), Cebulj (12), Ropret, Zatorski (libero) oraz Kozub (4) i Staszewski

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

Artykuł PlusLiga: Osłabiona Resovia pokazała charakter pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.