Ryszard i Emilia? Można powiedzieć tylko jedno słowo: "Zazdro"
Gdyby chodziło tylko o przejażdżki dziwnymi pojazdami, to: każdemu wolno mieć hobby. Pierwszy kłopot w wersji "przerdzewiałe kabrio ze szrotu" pojawił się jednak wtedy, kiedy okazało się, że kreatywnie rozliczane kilometrówki opłacane były z kasy Parlamentu Europejskiego. I te za ciągnik siodłowy, i te za ścigacz. Za chińskie skuterki także. Wcześniej zresztą też nie było krystalicznie – mistrz politycznych transferów, król wiązania biało-czerwonych krawatów to i owo uszczknął, gdzie się tylko dało.