ru24.pro
World News in Polish
Сентябрь
2024

Letnie afery w Kolejorzu

0

Letnia przerwa w rozgrywkach (czas od ostatniego meczu sezonu 2023/2024 do pierwszego spotkania w sezonie 2024/2025) nie była udanym czasem dla klubowego marketingu. Lech Poznań na różnych polach pogrążał się średnio raz na tydzień i nie potrafił ogarnąć komunikacji z kibicami. Dopiero w drugiej połowie lipca Niels Frederiksen poprawił wyniki, przez co udało się przykryć wiele spraw.

O wielu letnich aferach w Lechu Poznań nie pisaliśmy, mając inną strategię nie zajmowaliśmy się szczegółowo niektórymi tematami, które rozgrzewały m.in. media społecznościowe. Dopiero teraz, podczas wrześniowej przerwy na kadrę, można zebrać wszystkie letnie afery w Kolejorzu w jeden tekst i wspomnieć o tym, co działo się przy Bułgarskiej po fatalnym sezonie 2023/2024. A co działo się w okresie braku transferów, gdy wszyscy stracili już cierpliwość? W okresie, w którym nawet najzagorzalsi fani zarządu dbającego o stabilny budżet mieli już dość osób zajmujących wysokie stanowiska? O tym więcej poniżej.

Zaczęło się od Mariusza Rumaka, który według klubu „zakończył misję”. Dnia 13 czerwca klub opublikował komunikat ogłaszając zmiany w sztabie szkoleniowym jednocześnie nie informując o powrocie Rumaka do akademii, w której przegrany, skompromitowany człowiek wyszydzany przez kibiców i innych szkoleniowców został ponownie dyrektorem do spraw szkolenia młodych trenerów. Następnie postanowiono zakryć sezon 2023/2024 poprzez tzw. „nowe rozdanie”. Klub na sociale wypuścił grafikę z przestraszonym Nielsem Frederiksenem, który trzymał karty. Wspomnianą grafiką Lech Poznań reklamował ruchy, których długo nie było, żaden inny klub z Ekstraklasy nie przeprowadził pierwszego letniego transferu tak późno, jak Kolejorz reklamujący „nowym rozdaniem” jeszcze sprzedaż karnetów.

W czerwcu jeden z kibiców goszcząc w restauracjach, w których stołują się również piłkarze Lecha Poznań powiedział Jesperowi Karlstromowi i Kristofferowi Velde, co o nich myśli, jak ocenia ich grę oraz postawę. Panowie zawodnicy zniesmaczyli się, obrazili na uwagi, Kristoffer Velde na jednym z portali społecznościowych odnalazł później tego kibica i wdał się w nim w pyskówkę wklejając nitkę swoich wypowiedzi. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie zdania zawarte w jego postach. Od razu było widać, że to nie Velde był autorem tych wiadomości, tylko ktoś mu je napisał, a on tylko to wkleił. Autorem wielu zdań był ktoś z otoczenia klubowego, łatwo było to rozpoznać po wspominaniu przeszłości. W Lechu Poznań uwielbiają żyć przeszłością, pławić się w niej, do dziś żyją Mistrzostwem Polski 2022 czy 1/4 Ligi Konferencji 2023, przy Bułgarskiej nie rozumieją, dlaczego nikt już nie chce świętować tych sukcesów i latem po sezonie 2023/2024 nie cieszył się z tego, co było dawniej? Kristoffer Velde zamieszczał wpisy w identycznym tonie.

W lipcu wybuchła następna afera. Okazało się, że na sparing Lech Poznań – Dundee FC przyleci grupka szkockich fanów, zatem klub postanowił na nich zarobić sprzedając im bilety w cenie 10 funtów (około 50 złotych). Kibice Kolejorza zareagowali na to z oburzeniem, klub tłumaczył się wzrostami kosztów organizacji gry kontrolnej we Wronkach, dlatego chciał rozdysponować płatne wejściówki wśród kilkudziesięciu Szkotów. Po aferze w mediach czy na portalach społecznościowych przy Bułgarskiej wycofano się z tego pomysłu, jednak niesmak pozostał.

To nie koniec lipcowych niedociągnięć i dziwnych działań Lecha Poznań. Przed pierwszym meczem klub wysłał list do kibiców na adresy e-mail, jakie miał w bazie. Najwięcej kontrowersji wzbudził fragment widoczny poniżej, te zdania wyglądały jak wyjęte z korposłownika lub wygenerowane przez ChatGPT. Lech Poznań miał kibiców za niezbyt rozgarniętych lub kierował te zdania do osób śledzących Kolejorza od święta, co najwyżej w weekendy i za pomocą wyniku meczu w telegazecie. Aż nie chciało się wierzyć, że przy Bułgarskiej zaakceptowano taki list i jeszcze go wysłano. Oczywiście znowu zaczęto tekst od zaznaczenia tego, jak kiedyś było dobrze, fajnie, jak dawniej wiele udało się wygrać.

„Po dwóch świetnych sezonach, które zakończyły się najpierw mistrzostwem Polski na stulecie klubu, a potem historycznym ćwierćfinałem Ligi Konferencji Europy, ten ostatni był dla nas fatalny. Dla wszystkich osób związanych z Kolejorzem był on wielkim rozczarowaniem. Ty jednak byłeś z nami, za co dziękujemy. To także dzięki Tobie średnia frekwencja na Enea Stadionie wyniosła 24 852 widzów, co jest nie tylko naszym najlepszym wynikiem Kolejorza, ale także i całej ligi.

Lech jest wielkim klubem i co roku musi grać o mistrzostwo, Puchar Polski i występować w Europie. Pierwszy krok ku tym celom w sezonie 2024/2025 już w niedzielę, kiedy podejmować będziemy w naszym domu przy Bułgarskiej Górnika Zabrze. Już teraz wiemy, że będzie z nami co najmniej 16 tysięcy kibiców, bo tylu jest w tym momencie uprawnionych. Dziękujemy tym, którzy razem z nami chcą rozpocząć tegoroczne piłkarskie rozgrywki PKO BP Ekstraklasy. Wśród nich znajduje się ponad 6 tysięcy posiadaczy karnetów, którzy zdecydowali się być z nami nie tylko na najbliższym spotkaniu, ale i na kolejnych ważnych meczach.

Zrobimy wszystko, by osiągnąć nasze cele, drużyna będzie jeszcze wzmocniona. W każdym meczu chcemy dominować, grać na dużej intensywności, być skuteczni i walczyć do ostatnich minut. To powinno charakteryzować Lecha Poznań. Zależy nam, by cała nasza niebiesko-biała społeczność wspólnie dopingowała zespół na trybunach i znów była z niego dumna. Niech zwycięża Lech!”

Na początku sierpnia klubowy marketing znowu popełnił gafę. Na sociale wrzucił taką grafikę, kibice nie wiedzieli o co w niej chodzi? Pytali czy to są dwa tonące kluby? Co Lech Poznań ma wspólnego ze statkiem? Do dziś nie wiadomo, co Kolejorz miał na myśli wrzucając na swoje kanały na portalach social media coś takiego, być może było to nawiązanie do czegoś konkretnego, jednak kibice nie zrozumieli o co chodzi. Znowu komunikacja na linii klub – kibice nie zadziałała co akurat nie było niczym nowym. Sami kibice nie do końca uwierzyli też w powód odwołania przedsezonowej prezentacji, która miała się odbyć przy Bułgarskiej i być połączona ze sparingiem z FK Teplice. Do prezentacji nie doszło, gdyż opóźnieniu uległo dostarczenie trawy z Węgier, natomiast mecz kontrolny z Czechami przełożono na boczne boisko.

Z czasem Lech Poznań przestał popełniać gafy, choć kibice mieli uwagi do m.in. produktów z klubowego e-sklepu. Ostatnia letnia afera, która obiegła nie tylko media sportowe miała miejsce w tym tygodniu. Kolejorz zwolnił greenkpeerów odpowiadających za stan murawy czy za stan boisk treningowych przy Bułgarskiej. Nieoficjalnym powodem rozstania była tzw. „afera paliwowa”, aczkolwiek osobom odpowiedzialnym za stan trawy przysłowiowo – zbierało się już od dawna. Lech Poznań nie był zadowolony z zachowania tych ludzi i tylko czekał na dobry moment, by się z nimi rozstać. Po wszystkim klub zamieścił w internecie dwie oferty pracy, w których za pełen etat oferuje nowemu pracownikowi kwotę pomiędzy 4,5 a 5 tysięcy złotych brutto. To daje sumę 3398 złotych na rękę, jest to kwota niewiele wyższa od pensji minimalnej. Nie ma szans, aby Lech Poznań znalazł fachowców za tak śmieszne pieniądze, ktoś kto zamieścił taką ofertę nie ma szacunku do pracy ogrodników nie mając jednocześnie pojęcia o tym, ile pieniędzy życzą sobie ogrodnicy za proste prace związane z pielęgnacją zieleni. Po paru godzinach od zamieszczania tej oferty w internecie klub zmienił opis kierując swoją zabawną ofertę również do Ukraińców, którzy mogą zająć się murawą za półdarmo. Aktualnie nie wiadomo, jak będzie wyglądała murawa 14 września podczas meczu z Jagiellonią Białystok, klub ma problem także we Wronkach, od kilkunastu miesięcy szuka greenkeperów do wronieckiej części akademii, w której główna płyta boiska niedawno wyschła. Ostatnie mecze juniorów czy spotkanie rezerw z Vinetą Wolin odbyło się na wysuszonym, nierównym pyrowisku, któremu mogą pomóc tylko opady deszczu.

Na koniec nie można pominąć wywiadu, jakiego TVP Sport udzielił Filip Szymczak. Nielubiany wychowanek Kolejorza w rozmowie z dziennikarzem wylał swoje żale na tych, którzy Lechem Poznań zajmują się na co dzień, w tym na nas. Filip Szymczak ewidentnie pominął fakt, że Mariusz Rumak został wielokrotnie wypunktowany przez lokalne media w sposób merytoryczny i na pewno nie były to klikbajty, o których bredził, a zdanie typu „zawsze warto zacząć krytykę od samego siebie” najlepiej podsumowało to, jakim typem człowieka jest ten piłkarz. W skrócie. Filip Szymczak ludziom krytykującym zespół czy piłkarzy za fatalny sezon 2023/2024 poleca „zacząć krytykę od siebie”. Być może zawodnik uważa, jakoby część z Was zbyt słabo kibicowało lub miało zbyt duże wymagania w stosunku do drużyny Kolejorza, która po nudnym, bolesnym i pełnym rozczarowań sezonie zajęła dopiero 5. lokatę w Ekstraklasie, skompromitowała się ze Spartakiem Trnava i odpadła na etapie 1/4 finału Pucharu Polski.

Latem Lechowych afer zauważanych przez media, dziwnych komunikatów, działań klubowego marketingu, braku komunikacji z kibicami czy nieporozumień na linii Lech Poznań – kibice było oczywiście więcej, ale te wyżej wspomniane były najbardziej zauważalne i zapadną w pamięci na dłużej.

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

The post Letnie afery w Kolejorzu first appeared on KKSLECH.com.