Tusk nigdy nie miał problemu z przyznaniem się do błędu. Ale ten go będzie sporo kosztować [KOMENTARZ]
Parafrazując Talleyranda, kontrasygnata pod powołaniem nowego przewodniczącego Izby Cywilnej Sądu Najwyższego to nie błąd, a polityczna głupota. Jeśli bowiem przyjmiemy tłumaczenie premiera, to wnioski są co najmniej niepokojące.