Polak w głębokim kryzysie. To już akt desperacji
Ten sezon nie układa się pomyślnie dla Maksyma Drabika. Polak szuka wielu rozwiązań, lecz starania nie przynoszą efektów. Na przełomie maja i czerwca zanotował zwyżkę formy, kiedy to przesiadł się na silniki Michała Marmuszewskiego. Tuner z Lublina postawił go na nogi, ale tylko na chwilę. Teraz zaryzykował i skorzystał ze sprzętu od węgierskiego mechanika. Sęk w tym, że w PGE Ekstralidze praktycznie nikt na tym nie jeździ, a sam Drabik pokonał tylko jednego rywala, który zanotował defekt.