Tramwaj ciągnął zakleszczonego 4-latka ponad 400 m. Ona wszystko widziała. "Myślałam, że zemdleję"

Historia śmierci małego Aleksandra (†4 l.) jest szczególnie bolesna. Chłopczyk wysiadał z tramwaju, gdy drzwi przytrzasnęły mu nóżkę. Pojazd ruszył, ciągnąc za sobą malucha. W tym czasie ratunek dziecku rzuciła się zrozpaczona babcia dziecka. – Zobaczyłam kobietę, która krzyczała, biegnąc za tramwajem. (...) Myślałam, że zemdleję – opowiada pani Klaudia, która dokładnie widziała moment tragedii.