Zakupoholiczki. "W moim raporcie BIK wszystko było na czerwono"
0
Monika miała kiedyś 180 par butów, niektórych nigdy nie założyła. Przez kompulsywne kupowanie zdarzało się, że nie miała pieniędzy na jedzenie i rachunki. — Potrafiłam zamówić sobie buty i jeść tosty przez dwa tygodnie — opowiada. Zakupoholizm skończył się u niej komornikiem. Podobny problem miała Ewa, która wydawała całą wypłatę na zakupy. — Kupowałam codziennie. Jednego dnia zamawiałam sukienkę, drugiego buty, a trzeciego jeszcze coś innego. Chowałam te rzeczy do szafy i zapominałam — mówi. Asia z kolei uczyniła z zakupów swój "sposób na nudę". — Jeśli była gdzieś promocja, nie mogłam się oprzeć, żeby czegoś nie kupić — zdradza.