Odrzucił kule i uniósł ręce "na Jezusa". Usłyszał aplauz i stało się "coś magicznego"
0
Kiedy przyjechała karetka, błagał ratowników: "Uśpijcie mnie, bo nie wytrzymam bólu". Powtarzali: "Spokojnie, nic się nie stało". Przytomność stracił dopiero w szpitalu. Obudził się już z zaszytym kikutem nogi. Dziś zadziwia świat, a ludzie pytają: "Kim jest ten gość?".