Jackson show, czyli wygrana z WHU
Nicolas Jackson ma patent na West Ham United - napastnik Chelsea po raz kolejny zakończył spotkanie z Młotami z dwoma golami dodając asystę przy bramce Cole Palmera. Piłkarze wieczorem mogą świętować zdobycie trzech punktów i powoli przygotowywać się na mecz pucharowy.
Już na początku meczu Robert Sanchez musiał wybronić strzał Mohammeda Kudusa ale to Nicolas Jackson pokazał Ghańczykowi, jak należy kończyć akcje: snajper "The Blues" urwał się na lewym skrzydle, posłał piłkę między nogami Alphonse'a Areoli i otworzył wynik spotkania.
W 12. minucie Cole Palmer był bliski podwyższenia prowadzenia ale posłał piłkę obok słupka. Niedługo potem dublet skompletował za to Jackson. Akcja bramkowa gości rozpoczęła się od fantastycznego podania Moisesa Caicedo. Ekwadorczyk prostopadłym zagraniem uruchomił Jacksona, który przyjął piłkę i zimną krwią pokonał Areolę.
West Ham próbował nawiązać kontakt z rozpędzonymi rywalami. W jednej z akcji Edson Alvarez dośrodkował w kierunku Kudusa, który przegrał pojedynek powietrzny z Colwillem. Z kolei Bowen huknął w trybuny.
W pewnym momencie piłkarze WHU domagali się odgwizdania rzutu karnego. Sędzia uznał jednak, że Fofana nie sfaulował Summerville'a we własnej szesnastce i była to największa kontrowersja meczu.
W 32. minucie Kudus przyjął piłkę w polu karnym, po czym lewą nogą skierował ją do siatki. Gol ofensywnego pomocnika nie został uznany z powodu spalonego.
Druga część meczu rozpoczęła się kapitalnie dla Chelsea: Jackson do dubletu dołożył asystę przy trafieniu Cole'a Palmera.
Bowen próbował zmniejszyć straty. Ofensywny pomocnik oddał mocny strzał, po którym Sanchez zbił piłkę na słupek. Następnie Paqueta wdał się w drybling w polu karnym Chelsea - Brazylijczyk nie zdołał minąć kilku rywali.
Przy bezpiecznym wyniku Maresca zdecydował się na sporo zmian. Na murawie zameldowali się Disasi, Neto, Felix i Nkunku. Zmianie nie uległ za to wynik mimo, że gospodarze mocno naciskali próbując zdobyć choćby honorową bramkę.