Kaletnik z Nowej Huty to fachowiec jakich mało. Oprócz naprawy skórzanych przedmiotów produkuje też torby dla dostawców pizzy
Ryszard Kołek chciał być marynarzem, ale życie miało wobec niego inne plany. - Dość młodo się ożeniłem, a podróżnicze życie marynarza nie bardzo pasuje komuś kto jest głową rodziny. Zostałem więc rzemieślnikiem. Nie żałuję. Ta praca od wielu lat daje mi ogromną satysfakcję i mam poczucie, że ratuję przed wyrzuceniem na śmietnik wiele przydatnych rzeczy - mówi Ryszard Kołek, który kaletnictwem zajmuje się prawie 40 lat.