IO K: Blisko sensacji. Turczynki uciekły spod holenderskiego topora
Holenderki miały szansę rozpocząć igrzyska olimpijskie od sensacyjnej wygranej. Nie udało im się jednak zgarnąć trzech punktów z Turczynkami. Od początku to podopieczne trenera Koslowskiego nadawały ton grze. Dopiero w trzeciej odsłonie reprezentantki Turcji poprawiły skuteczność i przełamały rywalki. Holenderki miały również swoje szanse w kolejnej partii, ale ponownie końcówka należała do przeciwniczek. W tie-breaku nie brakowało walki, jednak więcej zimnej krwi zachowała turecka ekipa.
ZAPACHNIAŁO NIESPODZIANKĄ
Faworytki do medalu od pierwszych piłek chciały zaznaczyć swoją pozycję. Dobre decyzje w ofensywie dały im prowadzenie 6:2. Holenderki szukały swoich szans na odrobienie strat i zdarzyło się nawet Nice Daalderop ruszyć rywalki zagrywką, dzięki czemu doprowadziły do remisu 7:7. Szybko do prowadzenia powróciły Turczynki, ale problemy ze skutecznością w ataku miała Karakurt. Później pierwszy błąd w ofensywie popełniła do tej pory nieomylna Melissa Vargas i Holenderki prowadziły 11:10. Te złapały wiatr w żagle i jak równy z równym grały dalszą część seta. Liderki Daniela Santarelliego zaczęły popełniać poważne błędy w wykończeniu akcji i po asie serwisowym Daalderop było 20:16 dla Holandii. Mistrzynie Europy już nie potrafiły odwrócić losów tego seta i musiały uznać wyższość rywalek.
ABSOLUTNA DOMINACJA HOLENDEREK
Turczynki nie ustrzegły się błędów także w drugiej partii. Nieporozumienie rozgrywającej z Kalac w pierwszym tempie spowodowało, że rywalki prowadziły 2:0. Turczynki ruszone zagrywką miały spore kłopoty z wyprowadzeniem ataku. Nawet Vargas nie zdobywała punktów regularnie, grała zaledwie na 10% skuteczności w ataku i dobrze grające w bloku Holenderki zanotowały pięciopunktową serię (9:5). Przyszedł czas na delikatne przełamanie Turczynek, gdy pokazała się na boisku Derya Cebecioglu. Przyjmująca doprowadziła do zniwelowania strat na 11:13, ale Holenderki znów postawiły przeciwniczki w trudnej sytuacji dzięki odważnym atakom. Podwójny blok na Diken sprawił, że zapas wzrósł do ośmiu oczek (19:11). Turczynkom brakowało pracy w tym elemencie, poza jednym blokiem w tym spotkaniu ani razu nie zatrzymały rywalek. Podopieczne Felixa Koslowskiego doprowadziły do zwycięstwa podobnym stosunkiem punktowym po ataku Elles Dambrink.
OSTATNIA SZANSA WYKORZYSTANA
Ostatnim momentem na przebudzenie był dla Turczynek trzeci set. Zaczęły go od prowadzenia 3:1 i pilnowały tej przewagi, ale i rywalki nie pozwalały im na więcej. Remis 8:8 pojawił się na tablicy po ataku Jolien Knollemy. To właśnie ta zawodniczka zainicjowała powrót Holenderek na prowadzenie. W polu serwisowym zaskoczyła Baladin i Oranje prowadziły 12:10, a słabe zagrywki Turczynek sprawiły, że ich prowadzenie wzrosło do trzech oczek. Podopieczne Daniela Santarelliego potrafiły jednak zmotywować się do podjęcia walki o wynik. W decydującą fazę seta Turczynki wkraczały z zapasem 21:17 po punktowej zagrywce Sahin. Świetną zmianę dała wtedy Anne Buijs i wszystko rozstrzygało się w końcówce – 22:22. Wojnę nerwów wygrały siatkarki znad Bosforu, przedłużając swoje szanse w tym meczu.
RAZ TURCJA, RAZ HOLANDIA – WYRÓWNANA WALKA
Holenderki szybko powróciły na dobre tory po straconym poprzednim secie i zaczęły od 2:0, a później 5:2. Dobry rytm wreszcie złapała Vargas i na tablicy pojawił się remis 6:6. Turczynkom brakowało jeszcze powrotu Baladin, która nie potrafiła się przebić przez holenderski blok. Wynik zmieniał się na korzyść Holenderek by chwilę później mistrzynie Europy go wyrównywały. Na półmetku było 14:11 dla zespołu Felixa Koslowskiego. Mimo przerwy dla selekcjonera Turcji niewiele się zmieniło w grze jego podopiecznych – spore problemy sprawiła im Indy Baijens, która dołożyła kolejne dwa oczka zapasu. Na boisko wróciła Karakurt i pobudziła ducha walki w zespole, ale wciąż to Holenderki dyktowały warunki (17:20). Dopiero ostatnie piłki tej partii dały się we znaki Oranje – kilka potknięć sprawiło, że zamiast pewnej wygranej musiały powalczyć o zwycięstwo w tie-breaku.
TURCZYNKI JEDNAK LEPSZE
Początek znów był lepszy dla Holenderek. Gdy Knollema obiła podwójny blok Turcji, jej ekipa prowadziła 3:1. Siatkarki znad Bosforu jednak dobrze czytały zamiary rywalek i po skutecznym bloku doprowadziły do 6:6. Przy zmianie stron obie drużyny wciąż nie miały żadnego zapasu punktowego. Bardzo długą akcję z prawego skrzydła zakończyła Celeste Plak, ale później z przechodzącej pomyliła się Lohuis (12:12). Na ostatnią chwilę Turczynki zbudowały sobie przewagę – Vargas zaatakowała po bloku i wywalczyła piłkę meczową. Ostatnia akcja należała również do niej.
Turcja – Holandia 3:2
(19:25, 19:25, 25:22, 25:22, 15:13)
Składy zespołów:
Turcja: Ozbay, Vargas (30), Baladin (12), Erdem Dundar (12), Kalac (7), Karakurt (10), Orge (libero) oraz Diken (3), Cebecioglu (3), Sahin (3) i Aydin
Holandia: Plak (11), Knollema (15), Lohuis (13), Bongaerts (1), Baijens (12), Daalderop (15), Reesink (libero) oraz van Aalen, Buijs (3), Timmerman (1) i Dambrink (6)
Zobacz również:
Wyniki i tabela grupy C igrzysk olimpijskich siatkarek
Artykuł IO K: Blisko sensacji. Turczynki uciekły spod holenderskiego topora pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.