ru24.pro
World News
Июнь
2024

Bartosz Bednorz: Lepiej teraz, niż później

Reprezentacja Polski w półfinale Ligi Narodów musiała uznać wyższość Francji. Spotkanie było zacięte i zakończyło się dopiero grą na przewagi w tie-breaku. – Ciężko rozkładać grę na czynniki, skoro decydowały dwa punkty. Jeżeli to byłaby dominacja w jedną stronę, wtedy moglibyśmy znaleźć jedną lub dwie przyczyny, czy element, który po prostu szwankował. Chyba wszystko falowało – ocenił spotkanie przyjmujący polskiej kadry, Bartosz Bednorz. 

DWA PUNKTY OD SZCZĘŚCIA

Polacy dobrze rozpoczęli starcie z Francją, ale potem los się odmienił i to trójkolorowi prowadzili 2:1 w setach. O wszystkim musiał decydować tie-break, w nim w grze na przewagi lepsi okazali się goście. – Sport czasami bywa okrutny i decydują niuanse. Tak było teraz. Szkoda, bo ta piłka była bardzo blisko. Ja byłem bardzo blisko jej podbicia, ale uciekła mi noga, poślizgnąłem się i nie zdążyłem już jej sięgnąć. Ciężko rozkładać grę na czynniki, skoro decydowały dwa punkty. Jeżeli to była dominacja w jedną stronę, wtedy moglibyśmy znaleźć jedną lub dwie przyczyny, czy element, który po prostu szwankował. Chyba wszystko falowało – tłumaczył Bartosz Bednorz.

Zobacz również: 
Jakub Kochanowski: Psychicznie byłoby łatwiej

Po dwóch stronach siatki stanęły dwa mocne zespoły. Francuzi w trakcie spotkania zaadaptowali się do trudnych warunków postawionych przez biało-czerwonych. – Francja, to jest zespół, który słynie z dobrej obrony, więc byliśmy na to gotowi. Mieliśmy lekki problem z zagrywką – ocenił przyjmujący. Również podopieczni Nikoli Grbicia w trakcie spotkania musieli się dostosować do zmian, których dokonał trener Andrea Giani. – Nie powiedziałbym, że mieliśmy problem z czytaniem gry Brizarda, ponieważ w ważnym momencie, w tie-breaku Kuba Kochanowski wyskoczył chyba trzy razy pod rząd do środkowego, co było idealną decyzją. To rozgrywający klasy światowej, trzeba oczekiwać tego, że czy my, czy przeciwnik będzie grał po prostu swoją najlepszą siatkówkę – skwitował Bednorz.

Z ŁAWKI

Przyjmujący w trakcie spotkania zmienił Wilfredo Leona, który tym razem nie radził sobie najlepiej. Bednorz dał wartościową zmianę, między innymi w ofensywie. – Wchodzenie z ławki nigdy nie jest łatwe. Reprezentacja zmusza nas, żeby być gotowym do każdej roli. W klubach nie jesteśmy do tego przygotowani, więc to nas też wiele uczy. Trener zawsze powtarza, że trzeba być gotowym, bo nigdy nie znamy momentu, w którym nas wywoła. Cieszę się, że dostałem możliwość wejścia i mogłem pomóc zespołowi, dać trochę od siebie. Szkoda, że nie udało się wygrać, bo bylibyśmy wszyscy jeszcze bardziej szczęśliwi. Niestety, jesteśmy mężczyznami, bierzemy to na klatę i po prostu idziemy dalej – mówi przyjmujący, który wywalczył w sumie 7 punktów.

OLIMPIJSKA SELEKCJA

Cały czas trwa również walka o igrzyska olimpijskie. Trener Grbić po turnieju w Łodzi ma ogłosić skład polskiej kadry na turniej w Paryżu. – Nie myślę powołaniu i roli w igrzyskach olimpijskich. Każdego dnia robię wszystko, żeby być jeszcze lepszym siatkarzem. Od momentu rozpoczęcia sezonu kadrowego, do teraz wiem, że stałem się jeszcze lepszym zawodnikiem. Poziom na treningach jest naprawdę z najwyższej półki. Bez względu na to, kto pojedzie, czy się tam znajdę, czy nie, dla mnie najważniejsze jest to, żeby ta reprezentacja wygrała i przywiozła medal. Uważam, że na to zasługuje, ciężko pracujemy. Ostatni sezon pokazał, że potrafimy wygrać wszystko, co jest do wygrania. Tutaj było blisko, ale lepiej teraz niż później – zapewnił przyjmujący, który jest jednym z pięciu zawodników na tej pozycji w kadrze.

 

Zobacz również:
Wyniki turnieju finałowego Ligi Narodów 

Artykuł Bartosz Bednorz: Lepiej teraz, niż później pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.