Uczynkiem, a zwłaszcza zaniedbaniem grzeszę wciąż, bracia i siostry; przeciw ciału własnemu grzeszę, rozlewam się, otłuszczam i zapuszczam, w efekcie chwilowo znowu to ja jestem tym, którego wyprzedzają turyści, póki nie zboczę ze szlaku. Im bardziej ciała przybywa, tym prędzej ubywa sił. W zadyszkach i siódmych potach lezę jednakowoż uparcie, a nawet skrycie, w góry, po to, by schodzić w doły zapomniane, a czasem wręcz dziewicze. Zbliżam się do wymarzonej w dzieciństwie, choć przecież nie magicznej w żaden sposób ani też granicznej... Читать дальше...